– W trwającej kampanii wyborczej media społecznościowe mogą się liczyć jeszcze bardziej. Z uwagi na koronawirusa, w sytuacji odwołania konwencji i bezpośrednich spotkań z wyborcami. Może to sprawić, że kampania będzie się właśnie odbywać za pośrednictwem mediów. Epidemia może przyśpieszyć pewne zmiany, które i tak zachodziły – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof Gwałtownej krytyce poddał go zarówno obóz zdrady i zaprzaństwa z premierem Tuskiem na czele, jak i obóz płomiennych bojowników o prawo i sprawiedliwość z panem prezesem Kaczyńskim, którzy najwyraźniej ćwierkali z tego samego klucza, co i szef SLD Leszek Miller oraz wodzący swoją dziwnie osobliwą trzódkę biłgorajski filozof Niedawno opublikowany został sondaż, według którego obóz zdrady i zaprzaństwa z Volksdeutsche Partei na czele wyprzedził obóz płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm. Jeszcze nie wiadomo, czy to nie jest jakiś „błąd pilota”, zorganizowany przez stare kiejkuty w służbie BND, czy też zapowiedź przetasowań na politycznej scenie naszego bantustanu – ale najbliższe Niezależnie jaki będzie finał tej sprawy w naszych sądach prowokacja działacza sodomitów i gomorytów z tablicami udała się i dała pożywkę naszym “europoślicom” do rozpętania nagonki na Polskę na forum Unii. Obóz zdrady i zaprzaństwa może słusznie triumfować. Chorobę dwubiegunową przypomina także w dużym stopniu obecny podział Polaków na dwa przeciwstawne obozy. Z jednej strony tak zwana ,,zjednoczona łże – prawica”, czyli PiS, a z drugiej ,,obóz zdrady i zaprzaństwa”, to oczywiście PO. Afera szczepionkowa zatacza w naszym nieszczęśliwym kraju coraz szersze kręgi, bo okazało się, że w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym poza kolejką zaszczepiło się znacznie więcej szczęśliwców, niż tylko 18 celebrytów z panią Krystyną Jandą na czele. Obóz zdrady i zaprzaństwa twierdzi, że zrobi wszystko by Polska nie „dostała” tych pieniędzy .Tymczasem ta kasa pochodzi w znacznej części z kredytu a kredyt możemy zaciągnąć gdzie chcemy i na lepszych warunkach. Chorobę dwubiegunową przypomina także w dużym stopniu obecny podział Polaków na dwa przeciwstawne obozy. Z jednej strony tak zwana ,,zjednoczona łże - prawica”, czyli PiS, a z drugiej ,,obóz zdrady i zaprzaństwa”, to oczywiście PO. Skoro tedy obóz zdrady i zaprzaństwa pragnie za wszelką cenę wysadzić w powietrze obóz „dobrej zmiany”, to nie ma złego punktu oparcia. Tymczasem obóz dobrej zmiany odniósł kolejny sukces, bo tegoroczny budżet, po raz pierwszy od 30 bodaj lat III RP jest zrównoważony; to znaczy wydatki państwa w wysokości 435,3 mld złotych A czy zrobi to obóz „dobrej zmiany”, czy obóz zdrady i zaprzaństwa – o to mniejsza. Zresztą gdyby nawet i jeden i drugi się wahał, co oczywiście jest niepodobieństwem, to przecież pan Robert Biedroń w zamian za protekcję sodomii i gomorii i pan Czarzasty w zamian za wiadomą obietnicę, albo nawet doraźny napiwek, podobnie jak d0zlt. Minęło dopiero 10 dni od wyborów do Sejmu i Senatu w Polsce. Jak wiadomo, wszyscy je wygrali, a zwłaszcza obóz dobrej zmiany, podczas gdy obóz zdrady i zaprzaństwa oczywiście też wygrał, ale niekoniecznie. To zresztą nieważne, bo jeszcze nie opadł kurz, jaki podczas kampanii wyborczej podnosili funkcjonariusze niezależnych stacji telewizyjnych obydwu, a właściwie – wszystkich trzech obrządków – a tu okazało się, że nikt nie jest do końca zadowolony z wyniku. Świadczą o tym protesty wyborcze. Prawo i Sprawiedliwość złożyło do Sądu Najwyższego wniosek o ponowne przeliczenie głosów w wyborach do Senatu w trzech okręgach, bo PiS-owi akurat zabrakło tych trzech głosów, by mogło odzyskać większość w Senacie. Od razu widać, ile racji miał wybitny klasyk demokracji Józef Stalin twierdząc, że ważniejsze od tego, kto głosuje, jest to, kto liczy głosy. W związku z tym gwałtownie zaprotestował wybrany na senatora pan Michał Kamiński, że to byłby „koniec demokracji”. Najwyraźniej jeden z tych wątpliwych okręgów to ten, w którym on został wybrany, więc gdyby niezawisły Sąd Najwyższy nakazał ponowne przeliczenie głosów, to nie jest wykluczone, że demokracja mogłaby się dla niego zakończyć, zanim się jeszcze zaczęła. Czy jednak niezawisły Sąd Najwyższy zaakceptuje wniosek PiS-? Tego jeszcze nie wiemy, ale może go odrzuci – z czego Naczelnik Państwa wcale nie musi być niezadowolony. Rzecz w tym, że pojawiły się fałszywe pogłoski, jakoby minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro próbował wykorzystać okoliczność, iż rząd „dobrej zmiany” dysponuje w Sejmie nadwyżką zaledwie 4 posłów ponad większość bezwzględną, więc gdyby tak któryś się przeziębił, a inny znów się nadąsał, to losy całej demokracji zawisłyby na włosku. W tej sytuacji liczy się każdy prosty poseł, a warto pamiętać, że obóz „dobrej zmiany” jest koalicją co najmniej trzech partii, z których jedną, to znaczy – Solidarną Polską – kieruje właśnie Zbigniew Ziobro. Już raz się zbisurmanił, a chociaż nie przyniosło mu to sukcesu i przed objęciem stanowiska ministra i generalnego prokuratora został trochę przez Naczelnika Państwa przeczołgany, to przecież może wykorzystać każdą sposobność do powiększenia nie tylko zakresu swojej władzy, ale i do zdobycia nowych frumentariów dla umożliwienia swoim zwolennikom umoczenia ust w melasie, żeby nadal go kochali i nadal mu, to znaczy – Polsce oczywiście – służyli. Tak głoszą fałszywe pogłoski, które oczywiście zostały niezwłocznie i energicznie zdementowane. Nie jest tedy wykluczone, że wniosek do niezawisłego Sądu Najwyższego może mieć też drugie dno – bo jeśli Sąd najwyższy wniosek odrzuci, to z pewnością nie przysporzy to ministrowi sprawiedliwości chwały, a wtedy stanie się w rękach Naczelnika Państwa trochę bardziej plastyczny. Ta plastyczność może jeszcze wzrosnąć, gdyby się okazało, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości, do którego niemiecki owczarek z Komisji Europejskiej, czyli Franciszek Timmermans złożył na Polskę skargę w sprawie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i w sprawie Izby Dyscyplinarnej dla sędziów Sądzie Najwyższym, nakaże te ustawy uchylić. Ponieważ są one jeśli nawet nie autorstwa Zbigniewa Ziobry to z pewnością powstały z jego inspiracji, to może to pogorszyć jego polityczną pozycję, co przewidział jeszcze w XVIII wieku pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki: „Kogut winien, więc na niego. On sprawcą wszystkiego złego! On źle poradził, on grad sprowadził on czas oziębił, on zasiew zgnębił” - i tak dalej. Taka krytyka każdego może zdyscyplinować, o czym świadczy postępowanie starszego pana Stempowskiego, właściciela majątku Szeputyńce na Podolu. Zgodnie z filosemicką tradycją tej rodziny miał w swoim majątku ekonoma Żyda. Ilekroć coś w polu, albo na folwarku nie wyszło, wzywał go do kancelarii i surowym głosem mówił: „niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, na co skruszony ekonom zdejmował czapkę i mówił: „nu, niech będzie!” Znacznie gorzej wygląda sytuacja w obozie zdrady i zaprzaństwa, gdzie objawy dintojry wyszły na zewnątrz. Obserwatorzy powiadają, że Grzegorz Schetyna jest zwalczany przez tak zwanych „młodych” to znaczy Wielce Czcigodnego posła Dupkę, czy jakoś tak oraz wybranego do Senatu byłego posła Łajzę. Z jednym i drugim może by sobie jakoś poradził, gdyby nie okoliczność, że – jak sam się pożalił w telewizji – że za kulisami tej operacji stoi Donald Tusk, który zamierza nie tylko wysadzić go z siodła, ale i strącić w ciemności zewnętrzne, skąd dobiega płacz i zgrzytanie zębów. Wprawdzie inne niezależne media donoszą, że Donaldu Tusku oferowane jest i to „na sto procent” stanowisko przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej, ale nie ulega wątpliwości ( „nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania”), że od tego – oczywiście niewątpliwie – prestiżowego stanowiska, jeszcze bardziej prestiżowe byłoby stanowisko prezydenta naszego bantustanu i wcale nie jest wykluczone, że Nasza Złota Pani, która w Donaldu Tusku wyraźnie sobie upodobała, przeznaczyła go do takich właśnie wyższych rzeczy – żeby w przyszłym roku wjechał do Pałacu Prezydenckiego na białym koniu, niczym – jak głosi legenda - generał Bolesław Wieniawa-Dłogoszowski do „Adrii” . Przy takiej kombinacji („taka, panie kombinacja” - jak mawiał Antoni Lange), Grzegorz Schetyna potrzebny jest, niczym psu piąta noga, bo po pierwsze – żadnych wyborów prezydenckich by nie wygrał nawet z panem prezydentem Andrzejem Dudą, podczas gdy Donald Tusk może tego dokonać zwłaszcza, gdy objawią się skutki amerykańskiej ustawy nr 447 JUST – i w ten sposób Niemcy odzyskają w Polsce przynajmniej część utraconych przed czterema laty wpływów, które próbowały odzyskać w grudniu 2016 roku inicjując w Warszawie tak zwany „ciamajdan” . Jeśli operację tę powierzono do wykonania Grzegorzowi Schetynie – a chyba tak właśnie było - to nie da się ukryć, że chwały mu ona nie przynosi, bo szczerze mówiąc, została spartolona. W tej sytuacji trudno dziwić się „młodym”, że orientują się na Donalda Tuska, który z pewnością potrafi ich wynagrodzić jeśli nie w takiej, to innej formie, w zależności od tego, czy sam będzie miał fart, czy nie. Na razie jednak również obóz zdrady i zaprzaństwa skierował do niezawisłego Sądu Najwyższego swoje protesty wyborcze, domagając się ponownego przeliczenia głosów w trzech okręgach: jeleniogórskim, łomżyńskim i pabianickim, poruszając przy okazji niebo i ziemię, to znaczy – OBWE, Radę Europy i Komisję Wenecką, a także – panią pierwszą prezes Małgorzatę Gersdorf, której – jak pamiętamy – w swoim czasie uderzały do głowy gersdorfiny tak, że nie wiedziała, czy jest pierwszym prezesem, czy może nie. Teraz z pewnością stanie na wysokości zadania i jestem pewien, ze nie zależny Sąd Najwyższy dostanie instrukcje, czyje protesty uwzględnić, a czyich nie, żeby nasza młoda demokracja aby na tym nie ucierpiała. Bo nie ma nic gorszego, jak obserwować, jak demokracja cierpi. To może być jeszcze gorsze od widoku pękającego człowieka, o czym w piosence o Makarym śpiewał Maciej Zembaty: „Musiał pęknąć jakoś w pół ci, bo się rozszedł zapach żółci i swąd siarki piekielny. Oj wielka to jest męka widzieć, jako człek pęka...”. A cóż dopiero demokracja! Stanisław Michalkiewicz 27 października 2019 r. Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada). zaprzaństwo (język polski)[edytuj] wymowa: IPA: [zaˈpʃãj̃stfɔ], AS: [zapšãĩ ̯stfo], zjawiska fonetyczne: utr. dźw.• nazal.• rozs. artyk. ​?/i znaczenia: rzeczownik, rodzaj nijaki ( przest. pejor. wyparcie się swojej ojczyzny, religii, rodziny itp. odmiana: ( przykłady: ( Zbawiciel wtedy radził mu czuwać i modlić się, by nie uległ pokusie. Lecz Piotr czuł się od niej bezpieczny i właśnie dlatego popełnił tak okropny i obrzydliwy grzech zaprzaństwa[1]. ( (…) autorzy deklarują swą przynależność do obozu, postrzegającego ostatnie dwudziestolecie nie jako ciąg zdrad, spisków, zaprzaństw, katastrof i afer, lecz jako gigantyczny sukces Polaków, którego wciąż nie potrafimy docenić[2]. składnia: kolokacje: synonimy: ( odstępstwo[3] antonimy: hiperonimy: ( zdrada hiponimy: holonimy: meronimy: wyrazy pokrewne: rzecz. zaprzaniec m czas. zaprzeć, zaprzeć się związki frazeologiczne: etymologia: uwagi: tłumaczenia: ( zobacz listę tłumaczeń w haśle: zdrada źródła: ↑ Nowa biblioteka kaznodziejska, Tom 34, Nakł. i Czcionkami Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha G. m. b. H., 1928 ↑ Piotr Bratkowski: Inaczej niż w raju. Newsweek, 7 czerwca 2009 ↑ Hasło „zaprzaństwo” w: Uniwersalny słownik języka polskiego, red. Stanisław Dubisz i Elżbieta Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN. Obniżka! Zobacz większe Arcymistrz polskiej publicystyki znów roznosi w pył wrogów wolności i wrogów Polski! Stanisław Michalkiewicz w najwyższej formie. (Tomasz Sommer)Zatem scena polityczna zdominowana została przez dwie antagonistyczne partie, które w miarę kontynuowania politycznej wojny w Polsce będą wchłaniały albo eliminowały zalążki każdej alternatywy. Bo zarówno w interesie płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, jak i uczestników obozu zdrady i zaprzaństwa leży, by ani z jednej, ani z drugiej strony nie pojawiła się żadna polityczna alternatywa. (fragment książki)Stanisław Michalkiewicz, Zdrada nr 447, ISBN 978-83-61935-91-9, 3S Media, Warszawa 2019, format: 145x205, ss. 268, oprawa miękkaWysyłka w przeciągu 1-5 dni roboczych Więcej szczegółów Drukuj Więcej informacjiArcymistrz polskiej publicystyki znów roznosi w pył wrogów wolności i wrogów Polski! Stanisław Michalkiewicz w najwyższej scena polityczna zdominowana została przez dwie antagonistyczne partie, które w miarę kontynuowania politycznej wojny w Polsce będą wchłaniały albo eliminowały zalążki każdej alternatywy. Bo zarówno w interesie płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, jak i uczestników obozu zdrady i zaprzaństwa leży, by ani z jednej, ani z drugiej strony nie pojawiła się żadna polityczna alternatywa. (fragment książki)Stanisław Michalkiewicz, Zdrada nr 447, ISBN 978-83-61935-91-9, 3S Media, Warszawa 2019, format: 145x205, ss. 268, oprawa miękka Opinie Produkty powiązane Aktualizacja: 2018-06-27 11:20 am Ze Stanisławem Michalkiewiczem o nowelizacji ustawy o IPN i jej skutkach rozmawia Tomasz Sommer – Co się zdarzyło dzisiaj w sejmie – Pan Premier znowelizował nowelizację ustawy IPN przy pomocy sejmu. Usunięto wszelkie przepisy karne. W ciągu 2 godzin przeprowadzono 3 czytania. W ten sposób Pan Premier uczynił zadość rozkazom kongresmenów amerykańskich i żydowskiego rządu, ale oni nie robili aż takiego takiego wrażenia na panu premierze, by pobudzić go do szybkiego czynu. Aż dopiero przedwczoraj kiedy Stowarzyszenie Amerykańskich Prawników i Adwokatów Żydowskich napisało bardzo stanowczy list przeciwko poprzedniej nowelizacji, to to pobudziło Pana Premiera do działania. – Pan Premier zapowiada teraz, że będzie walczył cywilnie z oskarżeniami przeciwko Polsce. Pan Premier uczynił zadość rozkazom kongresmenów amerykańskich i żydowskiego rządu … Pan Premier po to został premierem żeby przygotować rewindykacje żydowskie… – Będzie walczył cywilnie? Kto traktuje poważnie takie zapowiedzi to sam sobie szkodzi. Chyba przed sądem morskim. To był taki sąd, którym pisarz ziemski straszył chłopów w sieńkiewiczowskich „Szkicach węglem”. Wiemy, że w „rozwiniętej demokracji” po to są sądy, by pomagać władzy, a zagraniczne sądy i to cywilne, Panu Premierowi przecież nie pomogą. Bo po co? – Pan Premier tłumaczy, że to tylko krok wstecz, po którym przyjdą kroki do przodu… – Pan Premier po to został premierem żeby przygotować rewindykacje żydowskie. Po to chyba został wystawiony. Kwalifikacji specjalnych nie ma, charyzmy ma tyle co zdechła ryba, ale takie zadanie ma do wykonania i wykona je w podskokach. Czyli dalsze kroki oczywiście będą i to pewnie szybko. W kierunku polskich portfeli. – Jarosław Kaczyński był na egzekutywie PiS-u przed głosowaniem, ale na samo głosowanie się nie wybrał. Dlaczego? – Widocznie uważał, że uczestnictwo w takim głosowaniu może szkodzić jego legendzie jako dzierżawcy monopolu na patriotyzm. Bo nikt mu nie wypomni jak głosował, bo nie głosował. Bardzo sprytne. Zmusił do głosowania swoich hunwejbinów, a twarzą zrobił Pana Premiera, który się prędzej czy później zużyje. – Ale skoro był na egzekutywie to wiedział co się stanie? – Biuro Polityczne musiało wcześniej podjąć decyzję. A jego sekretarzem jest poseł Kaczyński. Nie tylko wiedział, ale to przecież on zdecydował. Jakby to nie on zdecydował, to znaczy, że nie ma władzy. – Po co PiS wprowadzał ustawę skoro z niej się wycofuje? – Inicjatorami byli ministrowie Zbigniew Ziobro i Patryk Jaki. A minister Ziobro, zanim został znów dopuszczony do stołu, został przez Komendanta przeczołgany. Ustawa ta jest szajsem jeśli chodzi o stronę prawną, więc nie wykluczam, że to była podłożona Prawu i Sprawiedliwości świnia. Jeśli tak było, to to mu się udało i postawił w stan alarmu Żydów i szabesgojów na całym świecie. Jeśli tak było – to czapki z głów przed ministrem Ziobrą. – Nagle nastąpiła zgoda w sejmie. I PiS i PO i .Nowoczesna zagłosowały za nowelizacją. Skąd ta zgodność? – Jak międzynarodowe stowarzyszenie prawników i adwokatów żydowskich rozkazuje to nie ma żartów, to tu przestajemy się różnić pięknie, to tu się już nie różnimy. A rolę obozów gorącego patriotyzmu oraz zdrady i zaprzaństwa zaczniemy grać znów od jutra… =============== ***********

obóz zdrady i zaprzaństwa